3 latka

Moja mała księżniczko....

Czas biegnie, a ty mi rośniesz jak na drożdżach.  Minęło sporo czasu od mojego ostatniego wpisu. Niedługo skończysz 3 latka. Potrafisz już rozmawiać, zadawać pytania i na nie odpowiadać.

Nie tak dawno usłyszałam pierwsze: Co to jest ? :) I wtedy zrozumiałam, że już nie jesteś malutkim dzieciaczkiem, który tylko obserwuje otoczeni. To znak, że jesteś już małym myślącym człowieczkiem.






Teraz są różne dni raz lepsze raz gorsze. Jednego dnia mówisz pani w przedszkolu na powitanie Hei z uśmiechem, a na następny dzień odwracasz głowę i mówisz, że jej nie chcesz. Jesteś też bardzo zdecydowana/uparta, i próbujesz komenderować wszystkimi hehehe. Testujesz nas na wszystkie sposoby i musimy teraz bacznie się pilnować :) Np. pytasz mnie czy możesz dostać jeszcze mandarynek, a kiedy mówię, że już nie to idziesz do taty i niewinnie się go pytasz o to samo :) 
Potrzebujesz dużo uwagi i zabawy. Jesteś bardzo aktywna. Uwielbiasz tańczyć i śpiewać. Ostatnio dowiedziałam się, że tylko ty możesz śpiewać bo ja nie umiem! hehehe 



Nadal jesteś bardzo otwarta do innych i lubisz rozmawiać z ludźmi. Do przedszkola chodzisz chętnie, choć ostatnio coraz częściej słyszę: Mama dziś nie idę do przedszkola? 


Jedną z najważniejszych rzeczy, które się ostatnio wydarzyły było pozbycie się pieluszki. Nosisz ją jeszcze na noc, ale w dzień już praktycznie nie. Jesteś pierwszym dzieckiem w swojej grupie w przedszkolu która przestała je nosić :)



4.sierpień 2016


Wróciłyśmy z wakacji. Ty byłaś z dziadkami sama 1,5 tygodnia. Bardzo się cieszyłaś na wyjazd do Polski. Nie mogłam Cię zawieźć, więc babcia Staśia po Ciebie przyleciała. Pierwszy raz leciałaś beze mnie. Mówiłam, że będę tęsknić i płakać za Tobą, i że przyjadę po Ciebie. A ty byłaś szczęśliwa i opowiadałaś każdemu, że lecisz do dziadków, i że rodzice będą płakać hehehe

Bałam się o Ciebie....Ale ty pomachałaś mi uśmiechnięta na pożegnanie na lotnisku. Jesteś bardzo dzielna, wszystko poszło dobrze. 
Byłam zaskoczona kiedy przyjechałam do Ciebie, mówiłaś tylko po polsku i naprawdę dużo. Moje serce mocno zabiło kiedy się do mnie przytuliłaś i usłyszałam: Mamuśiu Julia tęskniła za tobą... 
Ale te wakacje były dobrym pomysłem. Musiałyśmy odpocząć od siebie, żeby znowu zrozumieć jak bardzo się kochamy :)
Próbowałaś raz powiedzieć coś do mnie po norwesku, ale ja odpowiedziałam, że jesteśmy w Polsce i mówimy po polsku. To wystarczyło.
Byłam ciekawa jak będzie po powrocie, ale jak narazie pięknie mówisz po polsku. 
Jestem z Ciebie bardzo dumna, zawsze musisz o tym pamiętać!




Lubisz teraz układać puzzle, rysować, ale najbardziej chyba lubisz po prostu być w ruchu. Jesteś bardzo aktywna i zwinna. 


Zaczął się też okres odwiedzin koleżanek z przedszkola. Bardzo chcesz iść szczególnie do Kari, zdarza się, że płaczesz w przedszkolu, bo nie możesz do niej iść.


Jesteś czasem uparta, jak ja :)  Np. w jeden dzień idę Cię odebrać, a ty biegasz w koszulce i majtkach po placu. Pani z lekkim zawstydzeniem, mówi, że nie chciałaś ubrać spodni. Dziś zaprowadziłam Cię w sukience i rajtuzach, a przy odbieraniu powiedziałaś, że nie ubierzesz sukienki bo jest ci ciepło. Więc do domu poszłaś w koszulce i rajtuzach hehehe


25.październik 2016

Zaczęła się jesień. Narazie  nie chorujesz. Jesteś bardziej odporna niż na początku przedszkola. Masz teraz różne humorki. Próbujesz wymuszać głównie płaczem...i ciągle chcesz chodzić do swoich koleżanek po przedszkolu...Za każdym razem jak Cię odbieram pytasz czy możesz iść do Sophie/Kari...itd. A kiedy mówię, że nie dziś to zaczyna się dramat...uff :) Nie jest teraz łatwo.
Poza tym przestałaś już spać w dzień w przedszkolu, i chodzisz wcześniej spać w domu, ale nadal co noc się budzisz i mnie wołasz. Czasem zasypiam z Tobą czasem biorę Cię do nas. Narazie nie mam pojęcia jak to zmienić :\

Tworzysz swoje wyrazy po polsku, co jest bardzo śmieszne dla nas. 

- będziem/musim jechać do babci
- cinka (dziewczynka)
- brukować (używać)

I nie rozumiesz pojęcia niedługo, za tydzień...Jak mówię, że gdzieś pójdziemy za kilka dni, to pytasz: Ale teraz/dziś? A kiedy mówię, że nie, to zaczynasz płakać albo bardzo sie denerwujesz, bo chcesz już!


Dla Mam


Okres od 2-3 nie jest łatwy, przynajmniej u nas. Bunt dwulatka? Coś w tym jest, choć to jest po prostu kształtowanie charakteru tego małego człowieczka. Teraz potrzeba bardzo dużo cierpliwości, nie zawsze daje radę mówić spokojnym tonem i nie zawsze pewnie trzymam się ustalonych zasad. Ale najważniejsze to nie poddawać się. Są gorsze i lepsze dni, z tych gorszych trzeba wyciągać wnioski. I nie dać się ponieść emocjom następnym razem. 


Widzę znaczną poprawe w zachowaniu Julii (3,5), stara się być grzeczniejsza. W większości wypadków mogę się z nią dogadać. Ale są też momenty kiedy dostaje po prostu ataku. Pozwalam się jej wypłakać chwile, a potem tłumaczę, że umawiałyśmy się tak i tak.

Zasady

Zasada umawiania. Poznałam właśnie ostatnio tą nową zasade. Np. dziś umówiłam się z Julią, że tata jej kupi loda po siłowni, i że jak Julia wróci do domu to najpierw zje obiad a potem dostanie loda. 
Weszła zadowolona i pyta czy może zjeść loda. Ja mówię, że najpierw obiad a potem lód. A ona w płacz, i wrzask. Ja jej tłumaczę, ona nic nadal płacz na całe gardło, było i trzasknięcie drzwi od pokoju. Dałam jej parę minut, wchodzę do pokoju i mówię : Julia to jest twój lód, nikt ci go nie zje. Umawiałyśmy się przed siłownią, że zjesz go po obiedzie, więc jeżeli zjesz teraz zupke, to możesz potem zjeść loda. Ok? :) Podziałało. Ale gdyby nie działało powtórzyłabym procedurę.

Zasada uprzedzania. To druga ważna zasada. Zawsze uprzedzaj dziecko, że coś się wydarzy np. że już idziecie do domu z placu zabaw za 5 min., że tylko 2 bajki mu przeczytasz i idzie spać itd. Jeżeli dziecko mówi nie - np. na placu zabaw bo się ślizga, to mówię, ok to jeszcze raz się ześlizgnij i wtedy idziemy. I oczywiście trzeba być konsekwentnym :)

Miałam kiedyś naprawdę niefajny incydent. Wtedy jeszcze nie widziałam nic o tej zasadzie. Byłyśmy z Julia pierwszy raz u jej koleżanki z przedszkola. Bawiły się jakiś czas razem, a potem po prostu po nią poszłam, zabrałam ją z pokoju i powiedziałam, że idziemy. Była naprawdę wściekła, krzyczała na mnie i wyrywała się. Było mi naprawdę wstyd. Szczególnie, że jej koleżanka stała obok i tylko patrzyła. Potem gdzieś przeczytałam o tym uprzedzaniu i mnie oświeciło.
Za drugim razem było już znacznie lepiej.
Na pocieszenie siebie i może kogoś komu się coś podobnego zdarzyło, dodam, że na wspinaczce ściankowej koleżanka Julii zrobiła podobna scenę. Więc, tak naprawdę każdy z nas rodziców może to przeżyć i nie trzeba się tym tam bardzo przejmować :)))))


Bez pieluszki


Z pieluszką było tak. Zaczęłam ściągać Julii pieluszkę w weekendy, i ona nie za bardzo wiedziała co się dzieje. Za pierwszym razem był płacz. Potem już coraz lepiej. Bez płaczu ale sikała nie na nocnik tyko w majtki. Zrobiłam tak może prze kilka weekendów, potem zrezygnowałam, bo doszłam do wniosku, ze spróbuje na wiosnę. Ale po jakimś czasie znowu ściągnęłam jej pieluszkę, w wtedy nagle przyszła do mnie i powiedziała mama siku. Pomimo, że posikała się troszeczkę to już wiedziałam, że ona wie co się dzieje. To była niedziela, w poniedziałek poprosiłam panie w przedszkolu o nie zakładanie pieluszki. Widziałam trochę sceptyzm w ich wzroku, ale doszłam do wniosku, że nie mogę czekać do soboty. I co się okazało, że wszystko poszło dobrze. Owszem zdarzyły się parę razy wpadki, ale w sumie małe. Jednego czego żałuje, to że nie zdjęłam pieluszki też od razy na noc. Pierwszy tydzień Julia miała suche pieluszki w nocy. Ale potem zaczęła znowu robić siku. Więc nad tym musimy popracować.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Choroby /Pierwsza wizyta u dentysty

Urodziny domowe i przedszkolne/Pomysły na prezenty

Poród po norwesku (Szpital Ahus Lørenskog) - 19.08.2017